Post by kogutek Tak sobie siedzę i myślę nad zrobieniem miniaturowej kuchenki
turystycznej na świeczkę. Stearyna jest bardzo wydajnym paliwem, bardzo
tanim, wszędzie dostępnym i przede wszystkim bezpiecznym. Nawet na
lotnisku się nie czepią. Wady są dwie - kopcenie, ale to można
zlikwidować większym cugiem, oraz słaba szybkość palenia przy
wykorzystaniu tradycyjnego knota. Próbowałem zwiększyć liczbę knotów,
ale to wciąż za mało, a poza tym dużo roboty z nimi. Czy ma ktoś z
przytomnych jakiś pomysł by w prosty sposób szybciej odparowywać
stearynę ? Tylko żeby to się dawało zgasić.
--
Pozdrawiam
Adam
Według mnie chcesz iść złą drogą. Stearyna nie jest wcale tak dostępna jak Ci
się wydaje. To ze świeczkę można gdzieś kupić nie rozwiązuje sprawy. Bo świeczki
są produktem przetworzonym czyli drogim.
Powiedzmy, że jeszcze stać mnie by zabulić te 50gr za świeczkę. Ba,
nawet gotów jestem przepłacić całą złotówkę.
Post by kogutekJak byłem młody i piękny to w sklepach
można było kupić wiele rożnych kuchenek turystycznych. Najgorsze były na paliwo
turystyczne. Dużo lepsze były na denaturat a według mnie najlepsze były na
benzynę. Najmniejsza produkcji ZSRR była wielkości mydelniczki. Sprytnie się ją
rozkładało. Była to w zasadzie lutlampa ze zmienionym palnikiem. Miała malutki
zbiorniczek na benzynę. Benzyny wchodziło bardzo mało. Ale i tak wystarczało na
ugotowanie 3 kilogramów kartofli. Znalazłem na Allegro podobną trochę większą.
http://aukcja.onet.pl/show_item.php?item=708623506. Nie ma co kombinować tylko
jak potrzebujesz to kupuj taką. Na niej wiadro wody da się zagotować a zmieści
się w kieszeni.
Mam ją, tylko niestety nie mam kieszeni o tej wielkości. Jest to
"kostka" vel "breżniewka", czyli sowiecka zrzynka ze szwedzkiego Optimum
8R Hunter Stove. Nie jest zła, można ją solidnie odchudzić używając
lepszych materiałów, ale ze względu na zasadę działania nie da się
obejść kwestii bezpieczeństwa. W namiocie palić tym się rozsądnie nie
da, dziecku też bym do ręki nie dał.
Ale zaciekawiłeś mnie tą mydelniczką. Nie widziałem takowej, pamiętasz
może jakąś nazwę ? Może to był Szmiel-2 albo nawet niemiecki Juwel ?
Tylko że jak na mydelniczkę to sporawe.
--
Pozdrawiam
Adam
A co w takim urządzeniu widzisz niebezpiecznego? Jest pokrętło. Po pokręceniu w
jedną stronę czyści dyszę, w drugą można ustawić wielkość płomienia. Ma takie
położenie ze gasi płomień. W namiocie to ja bym nie użył żadnej kuchenki. Ale
jak namiot ma przedsionek, nawet szczątkowy to można używać. Idzie toto na
każdej benzynie i na rozpuszczalnikach do farb. Na spirytusie nie próbowałem,
ale znając ruskich też by poszło. Nie mylić z tym czy ruski by nalał do kuchenki
spirytus. Paliwo ogólne dostępne i tanie o niezwykle wysokiej wartości opałowej.
Czyli mniej do targania ze sobą. Z 6 lat z takim wynalazkiem jeździłem na stopa.
Paliłem w nim benzyną ze stacji. To chyba nie jest niebezpieczne ani szkodliwe
bo po 30 latach mogę jeszcze coś napisać.