Discussion:
Winda,dźwig - zabezpieczenia
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Piotr [trzykoty]
2008-03-24 16:16:27 UTC
Permalink
Czy windy osobowe mają jakieś zabezbieczenie kabiny przed "spadkiem
swobodnym" - coś redukującego prędkość swobodnego zjazdu kabiny?
Pewnie jakiś rodzaj hamulca jest na silniku ograniczający prędkość, a coś na
rolkach kabiny na wypadek zerwania lin nośnych?
Robert Tomasik
2008-03-24 18:12:25 UTC
Permalink
Post by Piotr [trzykoty]
Czy windy osobowe mają jakieś zabezbieczenie kabiny przed "spadkiem
swobodnym" - coś redukującego prędkość swobodnego zjazdu kabiny?
Pewnie jakiś rodzaj hamulca jest na silniku ograniczający prędkość, a coś
na rolkach kabiny na wypadek zerwania lin nośnych?
Bywają różne rozwiązania, ale generalnie przy klasycznym kabiny osobowe
mają osobne hamulce bezwładnościowe niezależne od lin nośnych pracujące na
zasadzie zbliżonej do pasów bezpieczeństwa. Dodatkowa linka w wypadku
zwiększenia prędkości ponad założone jest przyhamowywana i w ten sposób
wciska klin samohamowny pomiędzy kabinę a szynę stalową biegnącą pionowo.
To zatrzymuje kabinę.

Poza tym zdecydowana większość dźwigów osobowych (znam jeden wyjątek w
Polsce i do dziś nie mogę wyjść z podziwu, jak ktoś w UDT to zatwierdził do
użytku) posiada więcej niż jedną linę nośną kabiny i wydłużenie się
którejkolwiek z nich powyżej zadanej długości (więc w szczególności
urwanie, choć lina z reguły nie pęka na całym przekroju w jednym momencie,
ale wcześniej się znacząco wydłuża) powoduje zadziałanie elementów
alarmowych i unieruchomiła kabibinę. Tych lin bywa 4 lub więcej. Biorąc pod
uwagę współczynnik bezpieczeństwa każda z nich generalnie jest w stanie
utrzymać kabinę sama.

Niezależnie od tych zabezpieczeń, windy mają zabezpieczenia przeciwko
zanikowi napięcia polegające na tym, że szeregowo z zasilaniem silnika jest
włączany taki siłownik elektryczny, który w chwili podania napięcia na
silnik jednocześnie odhamowuje wał. Gdy wyłącza się silnik albo nagle
zanika napięcie elektryczne (jakaś awaria) sprężyny (dwie przeciwzwite
współosiowe, by pęknięcie jednej nie wyłączyło urządzenia) powodują
zahamowanie wału.

Niezależnie od powyższego w dźwigu jest przeciwwaga która jest cięższa od
kabiny, więc gdyby nawet te wszystkie opisane urządzenia nie zadziałały, to
o ile tylko nie ulegną zerwaniu wszystkie liny, to uwolniona kabina ...
pojedzie do góry, a nie na dół.

Ostatnim już zabezpieczeniem są bufory (coś na wzór kolejowych) na dnie
szybu, które jakby co mają złagodzić uderzenie. Przy czym raczej nie
zahamują swobodnie spadającej kabiny, ale mogą ją zatrzymać bezpiecznie dla
pasażerów w wypadku niezadziałania krańcówki końca drogi albo zniszczenia
wszystkich zabezpieczeń i powolnym opadaniu przeciążonej ponad masę
przeciwwagi kabiny.

Opisałem taką klasyczną windę starszego typu. W nowszych bywają oczywiście
odmienne rozwiązania, ale zawsze są to wielostopniowe zabezpieczenia w
zasadzie teoretycznie wykluczające możliwość upadku kabiny. By mogło dojść
do takiego zdarzenia trzeba by celowym działaniem wyeliminować wszystkie
kolejne zabezpieczenia co wymaga wiedzy fachowej, choć teoretycznie
oczywiście jest możliwe. Musi być możliwe obejście tych zabezpieczeń choćby
po to, by po uszkodzeniu ściągnąć kabinę do któryś drzwi w celu ewakuacji
pasażerów.
Piotr [trzykoty]
2008-03-25 07:33:43 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
Bywają różne rozwiązania, ale generalnie przy klasycznym kabiny osobowe
mają osobne hamulce bezwładnościowe niezależne od lin nośnych pracujące na
zasadzie zbliżonej do pasów bezpieczeństwa. Dodatkowa linka w wypadku
zwiększenia prędkości ponad założone jest przyhamowywana i w ten sposób
wciska klin samohamowny pomiędzy kabinę a szynę stalową biegnącą pionowo.
To zatrzymuje kabinę.
To jest przy każdej rolce? Na jakiej zasadzie i jak identyfikowane jest
przekroczenie prędkości/przyspieszenia granicznego?


Tak się zastanawiam, bo jakiś czas temu czytałem gdzieś w gazecie o
zaniedbanych windach itp. i pewnej awarii. Pasażerka windy opisywała to
właśnie tak jakby winda swobodnie spadała czymś jednak hamowana. Ostatecznie
kabina uderzyła w dolne bufory, osobie nic groźnego się nie stało. Winda
raczej starego typu. I właśnie - co mogło rzeczywiście się wydarzyć z tym
dźwigiem?
Krzysztof Tabaczynski
2008-03-25 09:18:36 UTC
Permalink
Post by Piotr [trzykoty]
Post by Robert Tomasik
Bywają różne rozwiązania, ale generalnie przy klasycznym kabiny osobowe
mają osobne hamulce bezwładnościowe niezależne od lin nośnych pracujące
na zasadzie zbliżonej do pasów bezpieczeństwa. Dodatkowa linka w wypadku
zwiększenia prędkości ponad założone jest przyhamowywana i w ten sposób
wciska klin samohamowny pomiędzy kabinę a szynę stalową biegnącą pionowo.
To zatrzymuje kabinę.
To jest przy każdej rolce? Na jakiej zasadzie i jak identyfikowane jest
przekroczenie prędkości/przyspieszenia granicznego?
Tak się zastanawiam, bo jakiś czas temu czytałem gdzieś w gazecie o
zaniedbanych windach itp. i pewnej awarii. Pasażerka windy opisywała to
właśnie tak jakby winda swobodnie spadała czymś jednak hamowana. Ostatecznie
kabina uderzyła w dolne bufory, osobie nic groźnego się nie stało. Winda
raczej starego typu. I właśnie - co mogło rzeczywiście się wydarzyć z tym
dźwigiem?
Są jeszcze windy typu "pater noster"...
Nie mogą spaść :-)

Pozdrowienia. Krzysztof z Tychów.
Robert Tomasik
2008-03-25 14:12:49 UTC
Permalink
Post by Piotr [trzykoty]
Post by Robert Tomasik
Bywają różne rozwiązania, ale generalnie przy klasycznym kabiny osobowe
mają osobne hamulce bezwładnościowe niezależne od lin nośnych pracujące
na zasadzie zbliżonej do pasów bezpieczeństwa. Dodatkowa linka w wypadku
zwiększenia prędkości ponad założone jest przyhamowywana i w ten sposób
wciska klin samohamowny pomiędzy kabinę a szynę stalową biegnącą
pionowo. To zatrzymuje kabinę.
To jest przy każdej rolce? Na jakiej zasadzie i jak identyfikowane jest
przekroczenie prędkości/przyspieszenia granicznego?
Najprostsze rozwiązanie, to kopia bezwładnościowych pasów bezpieczeństwa.
Dokąd rolka, przez którą jest przewleczona linka kontrolna, się kręci
powoli, dotąd wszystko działa. Jeśli z jakiegoś powodu szarpniesz (na
przykład urwą się liny), to rolka przyblokowuje linkę, która z kolei
pociąga do góry samohamowny klin.
Post by Piotr [trzykoty]
Tak się zastanawiam, bo jakiś czas temu czytałem gdzieś w gazecie o
zaniedbanych windach itp. i pewnej awarii. Pasażerka windy opisywała to
właśnie tak jakby winda swobodnie spadała czymś jednak hamowana. Ostatecznie
kabina uderzyła w dolne bufory, osobie nic groźnego się nie stało. Winda
raczej starego typu. I właśnie - co mogło rzeczywiście się wydarzyć z tym
dźwigiem?
Nie, w takim wypadku dochodzi zawsze do zahamowana kabiny i jej
odblokowanie, to dość poważna operacja. Musisz kabinę szarpnąć do góry. Tak
jest skonstruowany ten mechanizm, że się nie może ślizgać, a przynajmniej
ja nie słyszałem o takiej możliwości.

Jeśli winda "spadała" z jedną pasażerką, to nie ma silnych i była napędzana
silnikiem (pisałem juz o przeciwwadze). Gdybym miał zająć stanowisko tylko
na podstawie tego opisu, to moim zdaniem winę ponosi sterowanie
elektryczne, które nie zatrzymało kabiny na końcu toru. W starszych typach
wind jest to sterowane krzywkowo. Na kabinie masz taką skośną płytkę. Jadąc
na dół przerzuca takie wahliwe wihajstry w jedną stronę, a ku górze w
drugą. Jak taki wihajster wysiadł, to winda "nie zorientowała się", że
minęła ostatni przystanek. Za moją tezą przemawia to "hamowanie" w opisie.
Silniki wind są dwustopniowe. Tuż przed przystankiem krańcówka zwalnia
silnik, by nie było raptownego hamowania. Wygląda na to, ze zadziałała
krańcówka przyhamowywania, ale nie zadziałała ta powodująca zatrzymanie.
marvin
2008-03-25 18:35:58 UTC
Permalink
Uzytkownik "Robert Tomasik" napisal...
W starszych typach wind jest to sterowane krzywkowo. Na kabinie masz taką
skośną płytkę. Jadąc na dół przerzuca takie wahliwe wihajstry w jedną
stronę, a ku górze w drugą.
A te starsze typy wind (np. takie jak w typowych polskich wiezowcach z lat
70) mialy jakas elektronike, czy cale sterowanie bylo elektromechaniczne?
Silniki wind są dwustopniowe.
Jakiej mocy sa to silniki (w windach jak wczesniej bylo wspomniane) i jak
realizowane sa te 2stopnie?

Pozdrawiam
marvin
Robert Tomasik
2008-03-25 19:14:20 UTC
Permalink
Post by marvin
W starszych typach wind jest to sterowane krzywkowo. Na kabinie masz taką
skośną płytkę. Jadąc na dół przerzuca takie wahliwe wihajstry w jedną
stronę, a ku górze w drugą.
A te starsze typy wind (np. takie jak w typowych polskich wiezowcach z lat
70) mialy jakas elektronike, czy cale sterowanie bylo elektromechaniczne?
Do początku lat 90-tych raczej elektroniki się nie spotykało. Później
przestałem się tym zagadnieniem zajmować zawodowo, toteż nie chcę szerzyć
herezji i pisać w powietrza. Ale WYDAJE MI SIĘ, że sterowanie elektroniczne
jest tylko pomocnicze, natomiast główne elementy wykonawcze chyba są nadal
elektromechaniczne. Przede wszystkim tam są dość duże prądy chwilowe - co
chwilę jest rozruch - no i warunki pracy nie najlepsze dla elektroniki. Ale
nie zdziwię się, jeśli ktoś, kto ma obecnie dostęp do nowinek zaprzeczy.
Post by marvin
Silniki wind są dwustopniowe.
Jakiej mocy sa to silniki (w windach jak wczesniej bylo wspomniane) i jak
realizowane sa te 2stopnie?
To są specjalne silniki dźwignicowe. Ich "specjalność" polega na tym, że
nie można ich stosować do pracy ciągłej, bo się popalą. One są liczone na
ileś tam procent czasu pracy (są specjalne tabele). Od natężenia ruchu oraz
zamierzonej prędkości ruchu zależy owa moc silnika. Nie potrafię Ci podać
konkretnych warunków, bo po prostu trzeba by było to dobrać. W zależności
od parametrów, to może być 2 kW, albo 10kW.

Najprostszym sposobem rozruchu jest przełącznik "gwiazda / trójkąt", ale
elektrotechnika zna inne sposoby tego regulowania. W każdym razie w znanych
mi wypadkach jest to realizowane elektrycznie, a nie przez jakieś zmienne
przekładnie.
WM
2008-03-26 08:51:44 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
To są specjalne silniki dźwignicowe. Ich "specjalność" polega na tym, że
nie można ich stosować do pracy ciągłej, bo się popalą. One są liczone na
ileś tam procent czasu pracy (są specjalne tabele).
Ekstremalna winda w budynku Taipei 101 wygląda tak:
http://www.popularmechanics.com/science/extreme_machines/1280851.html?page=2

Ogromne wieżowce mają montowane dosyć ciekawe urządzenia :)
http://www.popularmechanics.com/technology/industry/1612252.html

WM
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
J.F.
2008-03-26 14:49:17 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
Do początku lat 90-tych raczej elektroniki się nie spotykało. Później
przestałem się tym zagadnieniem zajmować zawodowo, toteż nie chcę szerzyć
herezji i pisać w powietrza. Ale WYDAJE MI SIĘ, że sterowanie elektroniczne
jest tylko pomocnicze, natomiast główne elementy wykonawcze chyba są nadal
elektromechaniczne. Przede wszystkim tam są dość duże prądy chwilowe - co
chwilę jest rozruch - no i warunki pracy nie najlepsze dla elektroniki. Ale
nie zdziwię się, jeśli ktoś, kto ma obecnie dostęp do nowinek zaprzeczy.
Elektronika zrobila olbrzymi postep i tam gdzie 10 lat temu miala
ciezko, tam dzis jest falownik.
Oczywiscie ogolnie pisze, jak ktos ma opracowane dobre sterowanie
sprawdzone przez dziesieciolecia, to po co ma zmieniac .. a jednak
falownikow coraz wiecej.

Sama logika sterujaca to chyba juz dosc dawno sie zelektronizowala -
takie czasy ze taniej dwa mikroprocesory niz skomplikowany sterownik
elektromechaniczny.
Post by Robert Tomasik
To są specjalne silniki dźwignicowe. Ich "specjalność" polega na tym, że
nie można ich stosować do pracy ciągłej, bo się popalą. One są liczone na
ileś tam procent czasu pracy (są specjalne tabele). Od natężenia ruchu oraz
zamierzonej prędkości ruchu zależy owa moc silnika.
W biurowcu moze byc blizej 100% :-)
Post by Robert Tomasik
Najprostszym sposobem rozruchu jest przełącznik "gwiazda / trójkąt", ale
elektrotechnika zna inne sposoby tego regulowania. W każdym razie w znanych
mi wypadkach jest to realizowane elektrycznie, a nie przez jakieś zmienne
przekładnie.
Dzis na pewno by dali falownik zamiast skomplikowanej przekladni.

Mozesz jeszcze nawinac silnik na kilka biegunow - a tak mi sie wydaje
ze nasze stare windy to "w pol pietra" przechodzily na wolniejszy
bieg.

J.
J.F.
2008-03-26 14:50:26 UTC
Permalink
Post by marvin
A te starsze typy wind (np. takie jak w typowych polskich wiezowcach z lat
70) mialy jakas elektronike, czy cale sterowanie bylo elektromechaniczne?
Wtedy to z elektroniki co najwyzej pare diod mialoby sens.

J.
PH
2008-03-26 19:55:33 UTC
Permalink
Post by marvin
Post by Robert Tomasik
Silniki wind są dwustopniowe.
Jakiej mocy sa to silniki (w windach jak wczesniej bylo wspomniane) i jak
realizowane sa te 2stopnie?
Indukcyjny silnik dwubiegowy (z przełączalną ilością biegunów). U mnie w
akademiku do 6 osobowego pudła na 8 pięter był chyba 5kW.

ciągle takie robią:
http://www.cantonigroup.com/pl/motors/celma/series/114/trójfazowe-silniki-klatkowe-dwubiegowe-do-dźwigów-osobowych-i-osobowo-towarowych/


A tu masz ciekawostkę
http://www.stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/bip/BIP_13_dab_pn_2008_zal2.pdf
--
PH
Piotr [trzykoty]
2008-03-26 18:36:55 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
Silniki wind są dwustopniowe. Tuż przed przystankiem krańcówka zwalnia
silnik, by nie było raptownego hamowania.
Tzn. zwalnia jeden stopień, redukując prędkość obrotową?

Załóżmy, że winda z pasażerem jedzie w górę. Ciężar przeciwwagi jest większy
niż masa kabiny z osobą(?), a więc i tak działa siła ku górze oprócz
silnika. Wobec tego w jaki sposób kabina hamuje, jeśli nawet po wyłączeniu
silnika jest ciągnięta w góre przeciwwagą?
m***@gmail.com
2008-03-26 19:21:46 UTC
Permalink
Post by Piotr [trzykoty]
Post by Robert Tomasik
Silniki wind są dwustopniowe. Tuż przed przystankiem krańcówka zwalnia
silnik, by nie było raptownego hamowania.
Tzn. zwalnia jeden stopień, redukując prędkość obrotową?
Załóżmy, że winda z pasażerem jedzie w górę. Ciężar przeciwwagi jest większy
niż masa kabiny z osobą(?), a więc i tak działa siła ku górze oprócz
silnika. Wobec tego w jaki sposób kabina hamuje, jeśli nawet po wyłączeniu
silnika jest ciągnięta w góre przeciwwagą?
Cieżar przeciwwago to zazwyczaj w starych dźwigach masa kabiny plus
pół udźwigu-nominalnej ładowności. W nowszych w zależności od
przewleczenia lin w szybie, przepasań przez koła linowe itd.
Przeciwwaga nie pociągnie kabiny - nie powinna - wykorzystywana jest
tu cierność lin nośnych przełożonych przez koło linowe. (Odpowiedni
kształt rowka, kąt opasania lin) Cierność badana jest corocznie przez
inspektora UDT. W dzwigach o większej ładowności dodatkowo przepasa
(oplata) się liny przez koło linowe. Na wypadek gdyby jednak jakims
cudem doszło do poślizu lin na kole linowym w nowszych dźwigach
(obowiązek) stosuje sie ograniczniki prędkości przy jeżdzie w górę.
Kabina po przekroczeniu prędkośc nominalnej o określony procent
wyhamowuje.
Pozdrawiam
Mariusz
Piotr [trzykoty]
2008-03-26 20:08:31 UTC
Permalink
Post by m***@gmail.com
Przeciwwaga nie pociągnie kabiny - nie powinna - wykorzystywana jest
tu cierność lin nośnych przełożonych przez koło linowe. (Odpowiedni
kształt rowka, kąt opasania lin) Cierność badana jest corocznie przez
inspektora UDT. W dzwigach o większej ładowności dodatkowo przepasa
(oplata) się liny przez koło linowe. Na wypadek gdyby jednak jakims
cudem doszło do poślizu lin na kole linowym w nowszych dźwigach
(obowiązek) stosuje sie ograniczniki prędkości przy jeżdzie w górę.

Nie chodziło mi o pociągnięcie przy poślizgu liny, tylko jak jest
realizowane łagodne zwolnienie prędkości przy zbliżaniu się do przystanku
jadąc w górę.
Winda przecież jedzie z prędkością V. Wyłączenie silnika nie zrealizuje
zmniejszania prędkości, bo przeciwwaga działa dalej siłą. Tak, więc jak w
kabinie jedzie jedna osoba to wypadkowa sił skierowana jest w górą, winda
też jedzie w góre. I teraz jak to się dzieje, że winda łagodnie zmniesza
prędkość?
Post by m***@gmail.com
Kabina po przekroczeniu prędkośc nominalnej o określony procent
wyhamowuje.
Jak?
Robert Tomasik
2008-03-26 20:46:07 UTC
Permalink
Użytkownik "Piotr [trzykoty]" <***@o2.pl> napisał w
wiadomości news:fseafu$5ic$***@z-news.pwr.wroc.pl...

Ale są jeszcze opory tarcia i ruchu w ogóle. Bilans jest zawsze ujemny.
Piotr [trzykoty]
2008-03-26 20:51:46 UTC
Permalink
A nie stosuje się jakiś hamulców spowalniających na poziomie koła linowego
czy silnika? Hamowanie przystankowe jest jedynie grawitacyjno-oporowe? Nie
pytam tu o ostateczne całkowite unieruchomienie tylko o powolną redukcję V.
PH
2008-03-26 21:17:08 UTC
Permalink
Post by Piotr [trzykoty]
A nie stosuje się jakiś hamulców spowalniających na poziomie koła linowego
czy silnika? Hamowanie przystankowe jest jedynie grawitacyjno-oporowe? Nie
pytam tu o ostateczne całkowite unieruchomienie tylko o powolną redukcję V.
Silnikiem. Jeśli jest dwubiegowy, to zmienia prędkość na niższą -kiedyś
nazywało się to ruchem centymetryzującym. Następuje wtedy hamowanie
prądnicowe. Zwykle jeszcze na wałach silników było kawał J który
łagodził efekty przejściowe.

Następnie odłączany jest elektromagnes hamulca i wyłączany silnik.

W przypadku układu z falownikiem w zasadzie to samo, tyle że nadmiar
energii pewno idzie w gwizdek a nie do sieci choć pewno falowniki
czterokwadrantowe też się stosuje.
--
PH
J.F.
2008-03-26 21:20:48 UTC
Permalink
Post by Piotr [trzykoty]
A nie stosuje się jakiś hamulców spowalniających na poziomie koła linowego
czy silnika?
Stosuje sie. Ale jak sie lina urwie to trzeba jakis hamulec na
kabinie.
Post by Piotr [trzykoty]
Hamowanie przystankowe jest jedynie grawitacyjno-oporowe? Nie
pytam tu o ostateczne całkowite unieruchomienie tylko o powolną redukcję V.
Calkowite unieruchomienie tez trzeba, zeby przy wsiadaniu/wysiadaniu
sie nie ruszala.

J.
PH
2008-03-26 21:24:54 UTC
Permalink
Post by J.F.
Calkowite unieruchomienie tez trzeba, zeby przy wsiadaniu/wysiadaniu
sie nie ruszala.
:) Aż jutro sprawdzę, czy rzeczywiście. O ile pamiętam, to całkiem nowa
winda z której często korzystam nie jest unieruchomiona na przystanku.
Wisi na linach, ze wszystkimi tego efektami:)
--
PH
J.F.
2008-03-26 21:47:57 UTC
Permalink
Post by PH
Post by J.F.
Calkowite unieruchomienie tez trzeba, zeby przy wsiadaniu/wysiadaniu
sie nie ruszala.
:) Aż jutro sprawdzę, czy rzeczywiście. O ile pamiętam, to całkiem nowa
winda z której często korzystam nie jest unieruchomiona na przystanku.
Wisi na linach, ze wszystkimi tego efektami:)
Owszem, ale te liny na zahamowanym ciernie bebnie.

I nie przypominam sobie jakis nadmiernych sensacji..

J.
PH
2008-03-26 21:51:46 UTC
Permalink
Post by J.F.
Post by PH
Post by J.F.
Calkowite unieruchomienie tez trzeba, zeby przy wsiadaniu/wysiadaniu
sie nie ruszala.
:) Aż jutro sprawdzę, czy rzeczywiście. O ile pamiętam, to całkiem nowa
winda z której często korzystam nie jest unieruchomiona na przystanku.
Wisi na linach, ze wszystkimi tego efektami:)
Owszem, ale te liny na zahamowanym ciernie bebnie.
I nie przypominam sobie jakis nadmiernych sensacji..
OK. To w takim razie nie zrozumiałem wcześniejszego postu. Sensacje
nienadmierne, ot bujanie się pudła na boki, czy przy wejściu cięższej osoby.
--
PH
Piotr [trzykoty]
2008-03-26 21:59:20 UTC
Permalink
Post by PH
nienadmierne, ot bujanie się pudła na boki, czy przy wejściu cięższej osoby.
na boki?
PH
2008-03-26 22:03:52 UTC
Permalink
Post by Piotr [trzykoty]
Post by PH
nienadmierne, ot bujanie się pudła na boki, czy przy wejściu cięższej osoby.
na boki?
Sprawdź czy stojąc "okrakiem" nad progiem nie jesteś w stanie odchylić
kabiny na parę milimetrów.
--
PH
Piotr [trzykoty]
2008-03-26 22:11:25 UTC
Permalink
Post by PH
Sprawdź czy stojąc "okrakiem" nad progiem nie jesteś w stanie odchylić
kabiny na parę milimetrów.
Ale to może się zdarzyć nawet jak jest unieruchomiona (w pionie)
PH
2008-03-26 22:22:49 UTC
Permalink
Post by Piotr [trzykoty]
Post by PH
Sprawdź czy stojąc "okrakiem" nad progiem nie jesteś w stanie odchylić
kabiny na parę milimetrów.
Ale to może się zdarzyć nawet jak jest unieruchomiona (w pionie)
Oczywiście
--
PH
marvin
2008-03-26 22:15:08 UTC
Permalink
Uzytkownik "PH" napisal...
Post by PH
Sprawdź czy stojąc "okrakiem" nad progiem nie jesteś w stanie odchylić
kabiny na parę milimetrów.
To kabina jest ciagnieta przez line zupelnie swobodnie czy na stale sie
slizga po jakims elemencie szybu?

W dokumencie do ktorego linka podeslales w innym poscie jest przekroj
pionowy dzwigu. Nie widac tam zadnej sciany 'dzialowej' miedzy przestrzenia
w ktorej porusza sie kabina a za nia przeciwwaga. Jest mozliwosc zeby w
momencie gdy kabina mija sie z przeciwaga, na skutek bujania jedno uderzylo
w drugie?

Pozdrawiam
marvin
PH
2008-03-26 22:50:49 UTC
Permalink
Post by marvin
Uzytkownik "PH" napisal...
Post by PH
Sprawdź czy stojąc "okrakiem" nad progiem nie jesteś w stanie odchylić
kabiny na parę milimetrów.
To kabina jest ciagnieta przez line zupelnie swobodnie czy na stale sie
slizga po jakims elemencie szybu?
Nie wiem, opisywałem swoje obserwacje. Zapewne są rozwiązania w których
kabina jeździ po prowadnicach, natomiast w tych które ja spotkałem to
chybotanie na boki raczej na to nie wskazuje. Nie zmienia to faktu, że
pewno jakieś ograniczniki istnieją.
Post by marvin
W dokumencie do ktorego linka podeslales w innym poscie jest przekroj
pionowy dzwigu. Nie widac tam zadnej sciany 'dzialowej' miedzy przestrzenia
w ktorej porusza sie kabina a za nia przeciwwaga. Jest mozliwosc zeby w
momencie gdy kabina mija sie z przeciwaga, na skutek bujania jedno uderzylo
w drugie?
Napewno nie. Przeciwwagi np. już widziałem na prowadnicach.
--
PH
J.F.
2008-03-27 00:27:44 UTC
Permalink
Post by PH
Post by marvin
To kabina jest ciagnieta przez line zupelnie swobodnie czy na stale sie
slizga po jakims elemencie szybu?
Nie wiem, opisywałem swoje obserwacje. Zapewne są rozwiązania w których
kabina jeździ po prowadnicach, natomiast w tych które ja spotkałem to
chybotanie na boki raczej na to nie wskazuje. Nie zmienia to faktu, że
pewno jakieś ograniczniki istnieją.
Chyba wszystkie jezdza na prowadnicach, bo inaczej to by trzeba bardzo
precyzyjnie szyb wybudowac ..

J.
PH
2008-03-27 06:30:16 UTC
Permalink
Post by J.F.
Post by PH
Post by marvin
To kabina jest ciagnieta przez line zupelnie swobodnie czy na stale sie
slizga po jakims elemencie szybu?
Nie wiem, opisywałem swoje obserwacje. Zapewne są rozwiązania w których
kabina jeździ po prowadnicach, natomiast w tych które ja spotkałem to
chybotanie na boki raczej na to nie wskazuje. Nie zmienia to faktu, że
pewno jakieś ograniczniki istnieją.
Chyba wszystkie jezdza na prowadnicach, bo inaczej to by trzeba bardzo
precyzyjnie szyb wybudowac ..
Dogooglałem się jedynie, że jest na to: EN 81-1:1998 i że w 2004 była
zmiana w przepisach.
--
PH
PH
2008-03-27 06:42:42 UTC
Permalink
Post by PH
Post by J.F.
Post by PH
Post by marvin
To kabina jest ciagnieta przez line zupelnie swobodnie czy na stale sie
slizga po jakims elemencie szybu?
Nie wiem, opisywałem swoje obserwacje. Zapewne są rozwiązania w
których kabina jeździ po prowadnicach, natomiast w tych które ja
spotkałem to chybotanie na boki raczej na to nie wskazuje. Nie
zmienia to faktu, że pewno jakieś ograniczniki istnieją.
Chyba wszystkie jezdza na prowadnicach, bo inaczej to by trzeba bardzo
precyzyjnie szyb wybudowac ..
Dogooglałem się jedynie, że jest na to: EN 81-1:1998 i że w 2004 była
zmiana w przepisach.
Coś na tych filmikach widać, ten drugi z fabułą:)

http://video.google.com/videoplay?docid=-5303581945398790779
http://video.google.com/videoplay?docid=-5026854038724524405

Na oko prowadnice są ale jakieś takie dziwnie "niesłyszalne".
--
PH
Piotr [trzykoty]
2008-03-31 08:18:03 UTC
Permalink
Post by J.F.
Chyba wszystkie jezdza na prowadnicach, bo inaczej to by trzeba bardzo
precyzyjnie szyb wybudowac ..
No i jak działałyby te awaryjne hamulce kabiny przeciw spadkowi swobodnemu,
gdyby nie jeździła na prowadnicach...?
Rafal Mola
2008-04-10 12:47:28 UTC
Permalink
Post by Robert Tomasik
Niezależnie od powyższego w dźwigu jest przeciwwaga która jest cięższa
od kabiny, więc gdyby nawet te wszystkie opisane urządzenia nie
zadziałały, to o ile tylko nie ulegną zerwaniu wszystkie liny, to
uwolniona kabina ... pojedzie do góry, a nie na dół.
przypomniała mi się anegdota o murarzu co wciąga cegły w beczce za
pomocą liny i bloczka:) analogicznie przeciwwaga spadając swobodnie,
wciąga kabinę na samą górę, roztrzaskuje się na dole, po czym kabina już
bez przeciwwagi spokojnie spada na dół dostarczając niesamowitych wrażeń:)
czysto hipotetycznie jest takie coś możliwe?

pozdrawiam
Rafał
J.F.
2008-04-10 15:17:40 UTC
Permalink
Post by Rafal Mola
Post by Robert Tomasik
Niezależnie od powyższego w dźwigu jest przeciwwaga która jest cięższa
od kabiny
przypomniała mi się anegdota o murarzu co wciąga cegły w beczce za
pomocą liny i bloczka:) analogicznie przeciwwaga spadając swobodnie,
wciąga kabinę na samą górę, roztrzaskuje się na dole, po czym kabina już
bez przeciwwagi spokojnie spada na dół dostarczając niesamowitych wrażeń:)
czysto hipotetycznie jest takie coś możliwe?
Przy odpowiednio zlej konstrucji .. tak :-)

J.

J.F.
2008-03-24 19:30:56 UTC
Permalink
On Mon, 24 Mar 2008 17:16:27 +0100, "Piotr [trzykoty]"
Post by Piotr [trzykoty]
Czy windy osobowe mają jakieś zabezbieczenie kabiny przed "spadkiem
swobodnym" - coś redukującego prędkość swobodnego zjazdu kabiny?
Pewnie jakiś rodzaj hamulca jest na silniku ograniczający prędkość, a coś na
rolkach kabiny na wypadek zerwania lin nośnych?
To juz przeciez Otis wymyslil sto lat temu ..

J.
Michal Jankowski
2008-03-24 19:51:45 UTC
Permalink
Post by J.F.
To juz przeciez Otis wymyslil sto lat temu ..
150...

MJ
Loading...