Post by Marcin DebowskiOd czasu do czasu dywagujemy sobie tu i ówdzie nt. podstawowych,
technicznych umiejętności post-X pokoleń. Argument o przesunięciu
zakresu umiejętności w kierunku obecnych technologii jest słuszny, ale
czy aż do stopnia opisanego poniżej?
https://kobieta.rp.pl/styl-zycia/art41695011-dorosli-z-pokolenia-z-sa-bezradni-nie-potrafia-napompowac-kola-wymienic-zarowki
"Badanie objęło około 2000 dorosłych z Wielkiej Brytanii, w tym nie
GB ... czyli nie USA ?
Chyba nie.
tylko przedstawicieli pokolenia Z, ale także milenialsów, pokolenia X i
pokolenia wyżu demograficznego, a jego celem było ustalenie
samowystarczalności każdej grupy demograficznej. Okazało się, że wiele
osób z generacji Z nie jest w stanie poradzić sobie z prostymi
zadaniami i woli zapłacić komuś innemu, aby je wykonał.
Dobrym przykładem jest wspomniana już wymiana żarówki w lampie. 21 proc.
osób z generacji Z i 22 proc. milenialsów przyznało, że wezwaliby
fachowca, aby wymienił żarówkę w ich domu, a odpowiednio 22 proc. i 19
Ale połowa pytanych, to powinny być kobiety.
Może całkiem dobry wynik ? :-)
proc. poprosiłoby o pomoc rodzica.
A cos wiemy o wieku? Gen Z może miec dzis 15 lat ... to w miarę
naturalne. Ale może miec 30.
Tylko dorośli.
Ale tacy ponad 25, czy od 18 ?
Post by Marcin DebowskiA milenialsi jeszcze starsi. Przyjedzie ojciec-emeryt i zrobi?
Że z lenistwa? Może i również z lenistwa, ale jest coś jednak dodatkowo
na rzeczy.
Niekoniecznie z lenistwa - może z obawy, czy braku umiejętności,
w każdym bądź razie - nie robi, przyjedzie ojciec - zrobi.
Post by Marcin DebowskiDlaczego nie mogą zrobić tego
samodzielnie? Jako argumenty młodzi dorośli podali obawę przed
dotknięciem zbyt gorącej żarówki oraz niebezpieczeństwo związane z
korzystaniem z drabiny. Większość milenialsów wykazała z kolei „niechęć
do zabawy z elektryką”.
Ale ale ... czyja to jest wina?
Pokolenia, a nawet dwóch, szkoły, ich rodziców, gazet i mediow pt "jak
chronić swoje dzieci" ?
Młodsze pokolenia się boją i nie rozumieją, a wszedzie straszno i
ryzykownie. Te lęki to trochę nasza zasługa mam wrażenie, tzn. tych z
nas, którzy forsowali prawne uwarunkowania szeroko rozumianego BHP. Ja
No właśnie :-)
Post by Marcin Debowskimam inzynierów w pracy co się boją wziąć do wilgotnej ręki 18650 (4.2V w
porywach). Od jakiś 20-30 lat epatuje się grozą na każdym możliwym kroku
to i się wychowało pokolenia w warunkach szklarniowych ze strachem przed
drabiną i elektrycznością.
No właśnie.
A szkolenie BHP w pracy też nie ułatwia, gdzieś tam maksymalna
wysokość drabiny ... czy nie pół metra?
Powyżej to asysta potrzebna, itp. A nie - do 1m.
Post by Marcin DebowskiPoza tym 11 proc. dorosłych z pokolenia Z
przyznało, że skorzystaliby z pomocy fachowca przy wieszaniu obrazu na
ścianie."
No cóż, to naprawdę nie takie proste.
Tzn, może dziś można skorzystać z jakiegoś "samoprzylepnego haczyka" i
będzie trzymał, ale jak bym rzekł, ze trzeba mieć wiertarkę udarową,
odpowiednie wiertła, tulejki, haczyki/wkręty. To nie USA, że wystarczy
gwóźdź i młotek :-)
Z tym się akurat zgadzam. Jeszcze który trafi w przewód lub rurę :)
To i mnie się może zdarzyc.
Ale znajomej tak często pomagam - no nie ma wiertarki, nie wie jaka,
jakie wiertla, co dalej - i wcale jej się nie dziwię, "męska robota".
Teraz ją reklamy mogą skusic na jakis klej, ale na klejach ... to
teraz mało kto się zna. Taki np
https://mamutglue.pl/
Bądz tu mądry, i powiedz na jakiej zasadzie on wiąże, i jakies
dodatkowe informacje wyciągnij - jak tym kleid dobrze...
A kolejna sprawa - ja miałem w szkole "Zajecia techniczne".
Są chyba do tej pory, i ktos pisał, że jest np temat "obsługa roweru".
I swietnie, tylko ... sporo rzeczy opisano jako "oddac do serwisu".
Post by Marcin DebowskiPodnośnik samochodowy ... jakoś rzadko ostatnio łapię gumy,
można nie wiedzieć, jak to wygląda. Szczególnie, jak się ma wykupione
ubezpieczenie w RAC/AAA/ADAC - i koła wyminieniają za ciebie.
Zgadza sie, jest też prosta prawda, że samemu nie ma sensu robić wielu
rzeczy, mimo że się potrafi.
Płacisz, żeby pomogli w razie potrzeby - to nie robisz.
Inna sprawa, ze ostanio gume złapalem, można nawet nie wiedzieć, że
flak. Pojezdzisz troche - juz ci nic nie pomoże.
Ja przejechałem tak, to teraz jestem wyczulony na drobne objawy :-)
Podnioslem, odkręciłem - nie schodzi z piasty.
Młotka nie mam, ale użyc czy kopac na podnośniku ... trochę strach.
Post by Marcin DebowskiNo ale ta żarówka to jednak jest ekstremum.
No chyba, że jakaś zakamuflowana w samochodzie, gdzie trzeba pół silnika
rozebrać.
No właśnie.
Post by Marcin DebowskiA co starsi zrobią z tą wiedzą, jak wejdą samochody elektryczne?
Co się da najpewniej. Elektryka im nie tak straszna. Jak dozyja, a nie
mają oporów to się ubranżowią.
Ale tam jest 400-800V. Może zabić.
Poza tym wszystko działa inaczej.
I problemy inne: czy można holować, jak się bateria rozładuje,
co zrobić, jak na parkingu się rozładował aku 12V,
jak wejsc wtedy do samochdu, który juz nie ma dziurki na kluczyk, itd.
Swiat się skomplikowal, żarówka to teraz najmniejszy problem :-)
J.